Popołudniowa kawka z Kasią cz.235
NieopublikowaneKurcze, miałam ten dzień spędzić w domu. Miałam odebrać nadgodziny, wyspać się, odpocząć, nie myśleć o tylu rzeczach na raz, myśleć trochę mniej, dać sobie prawo do "niechcenia" i trochę się poobijać. Ach, jak ja się cieszyłam na ten piątek!
Popołudniowa kawka z Kasią cz.234
NieopublikowaneDługo szykowaliśmy się na ten występ i wcale nie było łatwo posklejać do kupy tego, co rozpadło się tuż po premierze, wymuszając na nas zmianę koncepcji. Wymuszając ją przede wszystkim na mnie. Jako instruktorka, scenarzystka i reżyserka w jednym muszę (niestety muszę...) stawiać odważnie czoła piętrzącym się na naszej zespołowej drodze, przeszkodom.
Czasem po prostu dzieją się rzeczy, na które nie mamy zupełnie wpływu. Wróć... często dzieją się rzeczy, na które nie mamy wpływu. No nie... może dosyć często, albo jednak czasem? I o jakie rzeczy, tak właściwie, mi chodzi?
Czasem moje Kawki przybierają charakter wpisów z pamiętnika, a czasem z takimi wpisami nie mają nic wspólnego. Jak będzie tym razem? Bo ja wiem. Może pół na pół?
Z czym dawniej kojarzył mi się Dzień Kobiet? Z kwiatami, goździkami i tulipanami, z oczekiwaniem "wyrazów szacunku i uznania" ze strony męskiego rodu, czy też usiłowaniami z ich strony, aby w tym dniu być dla nas - dziewczynek, dziewcząt i kobiet, miłymi, milszymi, jakby lepszymi niż zwykle. Dziwnie mi się ten dzień kojarzył, bo teraz czuję i myślę o nim zupełnie inaczej.